28.1.12

Zły numer rachunku w przelewie? Za pomyłkę zapłaci bank

Zgodnie z wyrokiem Sądu Najwyższego to bank, a nie klient jest odpowiedzialny za weryfikację danych znajdujących się w zleceniu przelewu. Jeżeli bank nie sprawdzi zgodności numeru rachunku z danymi beneficjenta przelewu, ponosi odpowiedzialność finansową. 

Sytuacje, w których nadawca przelewu popełnia błąd – prawidłowo podaje dane beneficjenta, ale myli się w numerze rachunku, lub podaje prawidłowy rachunek, ale błędne dane adresata – wcale nie należą do rzadkości. W obu przypadkach pieniądze z przelewu mogą zostać przekazane niezgodnie z tym, jak naprawdę życzy sobie zleceniodawca.

Banki oczywiście odpowiedzialność chętnie przerzuciłyby na klienta – i taka była ich praktyka, aż do wyroku Sądu Najwyższego z 17 grudnia 2008 roku (sygn. I CSK 205/08). Sąd Najwyższy stwierdził, że obowiązek konfrontowania nazwy czy nazwiska beneficjenta przelewu podanego na poleceniu przelewu z podanym na nim numerem rachunku bankowego wynika z art. 354 § 1 i art. 355 kodeksu cywilnego. Na mocy tych przepisów dłużnik (w tym wypadku bank, który odpowiada za realizację przelewu) powinien wykonać zobowiązanie zgodnie z jego treścią i w sposób odpowiadający jego celowi społeczno-gospodarczemu oraz zasadom współżycia społecznego, a jeżeli istnieją w tym zakresie ustalone zwyczaje - także w sposób odpowiadający tym zwyczajom. Sąd Najwyższy przesądził, że banki mają obowiązek sprawdzania numeru konta beneficjenta przelewu, bo cel przelewu zostaje osiągnięty, gdy pieniądze znajdą się na rachunku beneficjenta przelewu. Po wyroku Sądu Najwyższego każdy bank ma obowiązek sprawdzenia, czy numer rachunku jest zgodny z nazwą beneficjenta przelewu.

A jeśli zleceniodawca pomyli się w numerze rachunku, podając prawidłowe dane beneficjenta? 

Bank stwierdzając niezgodność danych powinien wstrzymać realizację przelewu i niezwłocznie powiadomić o tym fakcie zleceniodawcę.

10.1.12

Kredyt w koncie to najtańszy kredyt gotówkowy

Kredyt w koncie czyli linia kredytowa w koncie osobistym to rozwiązanie, które pomoże np. sfinansować wakacje, zakup sprzętu AGD, remont mieszkania. Jest tańszy niż pożyczka gotówkowa i kredyt ratalny. Solidni klienci banku mogą liczyć na specjalne traktowanie.

W większości banków oprocentowanie limitu kredytowego w ROR oscyluje w granicach 15 proc., ale można znaleźć oferty jeszcze mniej kosztowny. Oprócz oprocentowania klient musi przygotować się na prowizję – zwykle wynosi ona najwyżej 2 proc. kwoty limitu.

Na limit w koncie – a już na pewno w większej kwocie – mogą liczyć zwykle stali klienci banku (czyli tacy, którzy konto mają w danej instytucji przynajmniej kilka miesięcy). Ale są wyjątki. Jeśli przenosimy konto z banku do banku, mamy dobrą historię rachunku – nowy bank raczej bez problemy przyzna limit w takiej wysokości, w jakiej mieliśmy w poprzedniej instytucji. Na specjalne traktowanie mogą też liczyć klienci zaciągający w bankach kredyty hipoteczne – o ile zdolność kredytowa na to pozwala, bank sam proponuje  limit w koncie osobistym (to dla banku dodatkowy zarobek!). Generalnie limit w koncie może wynieść nawet sześciokrotność miesięcznych wpływów na konto.

Podstawową zaletą kredytu odnawialnego w koncie jest to, że odsetki płacimy tylko wtedy, gdy korzystamy z pieniędzy banku. Można mieć limit w koncie i za niego nie płacić – jeśli nie musimy korzystać. Oczywiście, ponosimy koszty prowizji (zarówno za przyznanie, jak i odnowienie limitu), ale zwykle nie są to duże sumy – a domowy budżet jest zabezpieczony na wypadek nagłej, awaryjnej sytuacji.

Kredytu odnawialnego w koncie nie musimy spłacać regularnie (w identycznych ratach). Kwota wykorzystanego limitu zmniejsza się z każdym wpływem na konto. Jeśli planujemy zamknąć limit po roku, możemy spłacić go nawet w ostatniej chwili – ważne, by wcześniej powiadomić bank, że nie chcemy już korzystać z limitu w koncie (zwykle banki automatycznie go przedłużają, pobierając prowizję).

Na najkorzystniejsze warunki limitów kredytowych mogą liczyć ci klienci, którzy mają w banku konto z pakietem usług dodatkowych (oczywiście – płatnych). Ale i posiadacze mniej lub bardziej darmowych kont nie mogą narzekać na brak dobrych ofert. Np. posiadacz konta internetowego w Deutsche Banku otrzyma limit w wysokości 3 tysięcy złotych z oprocentowaniem 12,99 proc. w skali roku (prowizja – 2 proc.). Millenium Bank przyzna taki sam limit w darmowym koncie bez prowizji, ale za to z 18-proc. oprocentowaniem.

Niektóre banki proponują klientom kredyt - na określonych warunkach - bez opłat. W Citi Handlowym i Banku Millenium bezpłatny limit jest dostępny przez siedem dni w miesiącu (niekoniecznie muszą one następować po sobie). korzystać za darmo z limitu kredytowego przez tydzień w miesiącu. Raiffeisein Bank umożliwia posiadaczom ROR-u korzystanie z limitu do tysiąca złotych bez żadnych odsetek.

Nie warto decydować się na konto osobiste w danym banku tylko dlatego, że bank reklamuje korzystne warunki limitu w koncie – trzeba pamiętać, że są one dostępne dla stałych klientów, zaś wybór konta powinien być związany z analizą warunków korzystania z niego na co dzień – możliwości, jakie daje i opłat z nimi związanych.

Trzeba również pamiętać, że choć limit kredytowy czy kredyt odnawialny to dobry sposób na zabezpieczenie płynności finansowej w awaryjnych sytuacjach, to jednak wymaga systematyczności i dyscypliny. Bank nie ustala harmonogramu spłat – trzeba samemu więc pilnować, by kredyt w koncie w końcu spłacić. Choć jest on odnawialny, to jednak jest zobowiązaniem, z którym nie można żyć bez końca.